Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PIEŚŃ XI.
Frytjof u Angantyra.
Treść.
(Wylądowanie Frytjofa w Efjezundzie. — Uczta u jarła Angantyra. — Halwar, strażnik pałacowy. — Atel, berserk z jego drużyny. — Pojedynek Frytjofa z Atlem. — Zwycięztwo. — Pojednanie się z Atlem. — Wejście na salę ucztową. — Przepych sali. — Przyjęcie gościa. — Rozmowa. — Piękna Jarłówna. — Dar gościnności. — Przepędzenie zimy na dworze Angantyra.)




Teraz kilką skreślim słowy,
Jak Angantyr, jarł potężny,
Ucztuje w sali sosnowej
W gronie swej drużyny mężnej,
I patrzy pełen ochoty
Na cudną morską pogodę;
A słońce, by łabędź złoty,
Spuscza się zlekka na wodę.

Po za oknem Halwar stary
Na szyldwachu czujnie chodzi;
I do straży, i do czary
Dzielnie wszystkim dziad przywodzi.
Miał też zwyczaj strażnik domu,
Pijąc kropli nie zostawiać,
I, nie mówiąc nic nikomu,
Próżny róg na oknie stawiać.

Raptem ciska róg w głąb’ sali
I, ku morzu patrząc, woła:
»Widzę zbrojną łódź na fali
Płynie ku nam niewesoła.