Strona:PL Taine - Historya literatury angielskiej 1.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wianych przez nie spustoszeniach. Przynoszone przez fale piaski ruchome najeżają zawadami wybrzeża i ujścia rzek [1]). Pierwsza flota rzymska, która tu przybyła, złożona z tysiąca okrętów, wśród tych piaszczystych ławic zginęła. Dziś jeszcze okręty po miesiącu i dłużej zatrzymują się przed portami, miotane przez wielkie bałwany białe, nie śmiąc wpłynąć pomiędzy te łańcuszki wzgórz, kręte, zmienne, słynące klęskami. W zimie lód opancerza obie rzeki, morze popycha kry, które płyną, stłaczają się na mieliznach i tam kołyszą się, trzeszcząc, a niekiedy chwytając okręty jak w szczypce, tak, że pękają na dwoje w ich uścisku. Jeżeli teraz, w tem powietrzu mglistem, wśród tych burz i chłodów, bagnisk i lasów, wyobrazimy sobie ludzi dzikich, wpół-nagich, rodzaj drapieżnych zwierząt, trudniących się rybołówstwem i polowaniem, najbardziej polowaniem na ludzi, ujrzymy tych właśnie Saksonów, Anglów, Jutów, Fryzów [2]), a potem i Duńczyków, którzy w piątym i w dziewiątym wieku mieczami i wielkiemi toporami podbili i posiedli wyspę noszącą imię Brytanii. Był to kraj do ich rodzinnego kraju podobny, surowy i mglisty, różniący się od tamtego tylko głębokością morza i dogodnością brzegów, która miała kiedyś wywołać istnienie prawdziwych flot i wielkich okrętów. „Zielona Anglia” — określenie to poprzedza w myśli wszystkie inne i wypowiada wszystko: zbytnią obfitość wilgoci, mgły, które wzbijają się nawet w lecie, nawet w dnie pogodne przybywają od morskiej opaski, albo od bezbrzeżnéj, wiecznie przepojonéj łąki, która, wraz z przerzynającemi ją płotami, faluje po nizinach i wyżynach, aż do skraju widnokręgu. Tu i ówdzie smuga słonecznego światła spada z gwałtownym blaskiem na wysokie trawy, których zieloność nabiera od niej świetności olśniewającéj, lecz prostaczéj. Dobywająca się na powierzchnię woda prostuje łodygi miękkawe, rojne, kruche i napełnione sokami, które odnawiają się nieustannie, bo na tle mgieł nieruchomych przeciągają szarawe chmury, a skraj nieba przerzynają tu i ówdzie mętne pasy spadających deszczów: „Dziś jeszcze,

jak w czasach podboju, istnieją w Anglii grunta wspólne (commons) zaniedbane [3]), dzikie, porosłe łozą i kolczastemi ziołami, z samotnie tu i ówdzie pasącemi się końmi. Smętne widoki, nędzne grunta [4])! Jakiejże pracy nie wymagało przystosowanie ich do potrzeb człowieka! Jakież

  1. O 9 lub 10 mil od Helgolandu dopiero stwierdzono głębokość morza, wynoszącą 20 prętów.
  2. Palgrave „Saxon commonwealth” t. I.
  3. Zapiski z podróży po Anglii [samego autora].
  4. 0 9 lub 10 mil od Helgolandu dopiero stwierdzono głębokość morza, wynoszącą 20 prętów.