Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

głos trąbki bojowej na starego wojennego rumaka. To burza wśród ludzkości, po której nastąpić musi wzmożone życie. Zguba jednych daje możność rozwoju i szczęścia innym.
Należało wracać. Wprawdzie materjał ornitologiczny na Terra Vermelha nie został jeszcze w zupełności wyzyskany, czułem jednak, że w dotychczasowej mej pracy nastąpił przełom i zapewne zajdzie dłuższa, na nieokreślony przeciąg czasu, przerwa. Ta myśl nabawiała mię niepokoju.
Poleciłem posłańcowi, by w powrotnej drodze nakazał memu mulnikowi zjawić się raniutko po mnie, sam zaś rozpocząłem pakowanie zbiorów, broni i rzeczy. Cały nawał myśli cisnął się do głowy, lecz tak chaotycznie, że nie wiedziałem — smucić się, czy radować. Nie mogłem jeszcze zdać sobie jasno sprawy z następstw, jakie otrzymane wieści pociągnąć muszą za sobą w stosunku do mojej pracy.
Szarawo było jeszcze, gdy na miejscu zwiniętego już namiotu powstał przygnębiający obraz, jakim jest zawsze zniszczona i opuszczona siedziba ludzka. Ranek był pochmurny — i znowu, jak niegdyś na Affonso Penna, łzawy nastrój przyrody odpowiadał memu pożegnalnemu nastrojowi. Przykrości, niepowodzenia, niebezpieczeństwa zatarły się już w pamięci, pozostało jeno wspomnienie ja-