Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i t. p.) Zaraz za ogródkiem rozpoczynał się duży lasek, ocalały szczątek ogromnej niegdyś przestrzeni leśnej, obejmującej rozległe grunta obecnej kolonji Antonio Olyntho. Widocznie zachowano go celowo; bo też w lasku gromadziło się w ogromnej ilości ptactwo, wśród którego było wiele form ciekawych i gatunków przezemnie jeszcze niezdobytych. Do lasku bezpośrednio przylegał wielki bór pinjorowy, z którego dochodziły wrzaskliwe głosy niebieskich wron (Cyanocorar coeuruleus) i papug (Pionus maximiliani.) Za laskiem rozpościerały się błonia, poprzerzynane rzeczkami. Posuwając się dalej na południe, dochodziło się do miejscowości zwanej Chpigâo[1]), gdzie rozpoczynał się już nietknięty toporem osadnika las dziewiczy. Strona północna mej obecnej siedziby była mniej pociągająca: chcąc dostać się do lasku, okalającego rzekę Rio Negro, należało przebyć rozległe grunta uprawne kolonistów.

Pierwszą wycieczkę odbyłem do lasu na Chpigâo, który pociągał mię nader silnie. Znajdując się o parę kilometrów od niego, usłyszałem głos szczególny, jak gdyby ktoś, uderzając dwie płyty metalowe jedną o drugą, wydobywał z nich dźwięki przeciągłe a czyste. W miarę zbliżania się dźwięki rosły i potężniały, stopniowo poczęły łączyć się z niemi inne głosy, wśród których rozróżniałem melo-

  1. Wym. Szpigą.