Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

madach takich, dążących z równą szybkością w pewnym obranym kierunku — zazwyczaj wzdłuż brzegów rzeki, skraju lasu, lub obok drogi czy ścieżyny — dostrzegamy przedstawicieli rozmaitych rodzajów, a nawet rodzin. Owady, wypłoszone niżej, chwytane są przez sąsiadów „z wyższego piętra“ i odwrotnie, — jest więc wspólna korzyść i poparcie wzajemne. Taka gromada wędrowna — to kopalnia dla ornitologa: postępując z gromadą, wybiera on najciekawsze okazy; ptactwo, zajęte łowami, nie zwraca uwagi nawet na huk strzałów i śmierć towarzyszy; ogólny – spokojny i obojętny na wszystko poza łowami — nastrój udziela się nawet najbardziej ostrożnym osobnikom, które w innych warunkach nie dają się podejść blisko. Jest to więc wspaniała okazja nietylko do zdobycia cennych okazów, lecz i do obserwowania zwyczajów poszczególnych gatunków.
W gromadzie, którą spotkaliśmy w Sâo Lourenço, górą przez wierzchołki drzew ciągnęły muchołówki (Tyrannidae) i tangary (Tanagridae); „średnie piętra“ zajmowały tęgostery (Dendrocalaptidae), dołem zaś w krzakach pracowały wróblowate (Fringillidae) i mrówkołowy (Formicariidae). Przedewszystkiem uwagę naszą zwrócił wielki tęgoster — Xiphocolaptes albicollis, największy przedstawiciel rodziny: podskakując zabawnie, opisywał