Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Nasi okupanci.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzieci« — »drogi krzyżowe dla dorosłych« i po każdym wierszu: płać, płać, płać! I co za sposoby wymuszenia, pod grozą mąk piekielnych, hańby doczesnej, no i — o czem się nie wspomina, ale co wszyscy dobrze wiedzą — pod grozą utraty pracy i bytu, z piętnem »bezbożnika«. Każdy z parafjan musi oddać kartkę odbytej spowiedzi: »bez tej kartki (czytamy w Wiadomościach Parafjalnych) — czego Boże nie daj — pogrzeb bez krzyża, bez kapłana, bez miejsca poświęconego, pod płotem«... Ale nie tylko za brak kartki spowiedzi grożą takie rygory. To samo za uchylenie się od kolendy, owej osławionej kolendy, która jest poprostu zorganizowanym szantażem. W dzień gdy kapłan chodzi po kolendzie (czytamy tamże), »prosimy, żeby wszystkie rodziny zostały w domu... Tu zależy wiele na gospodarzu domu, żeby wszystkich komorników zawiadomił o kolendzie i na nich wpływał... Jeżeli się coś gorszącego dzieje w jakim domu, o czem duszpasterz wiedzieć powinien, ażeby według możności to naprawić, wtedy prosimy nam to przed kolendą powiedzieć w kancelarji, albo przy samej kolendzie... W każdym razie ogłaszamy, że w razie pogrzebu — co Pan Bóg nie da — do tej rodziny kapłan po zwłoki nie pójdzie, gdzie mu przy kolendzie wstępu wzbroniono«... A stawki tej kolendy — w stosunku do środków materjalnych ludności — olbrzymie.
Płacić, płacić, płacić bezustanku. »W środę (czytamy dalej w Wiadomościach Parafialnych) uroczystość Trzech Króli... W tym dniu jest kolekta na