Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/354

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sław, Rzeszów, Złoczów, Kałusz, Stryj itd.), odziedziczone po mężu. Zarządzanie tymi dobrami na odległość przedstawiało znaczne trudności; toteż Maria Kazimiera, zawsze umiejąca operować ludźmi, stara się sobie stworzyć w osobie wojewodziny rodzaj honorowej intendentki. Liczy zarazem na jej pomoc i wpływy w egzekucji różnych innych należności, co prawda małe w obecnych warunkach przedstawiających szanse realizacji: jako to wiano wdowie, uchwalone przez sejm w wysokości 6000 dukatów, jakaś ogromna suma 180 000 risdalów, wyłożona w czasie elekcji przez królowę dla rozwiązania konfederacji (pour défaire la confederation; to była owa warcholska konfederacja, zawiązana podobno za pieniądze Marii Kazimiery i rozwiązana za jej pieniądze, i teraz wstawiona w rachunek), wreszcie drobiazg 1000 dukatów, pożyczonych królowi Augustowi na koronację. Król podpisał wówczas oblig, ale od tej pory Maria Kazimiera nie widziała ani kapitału ani procentów. W ten sposób, król August objawiał swoją niesympatię do rodu Sobieskich, których wciąż uważał za możliwych pretendentów do tronu; z tego samego powodu szykanował Aleksandra i Konstantego gdy chcieli służyć w wojsku, czym skłonił ich do opuszczenia kraju. Nie tylko król nie myślał o zwrocie należnych sum, ale gnębił majątki królowej rekwizycjami i kwaterunkami. A że dzierżawcy i intendenci też się nie kwapili z płaceniem należności, wszystkie te dobra nie dawały królowej nic prócz kłopotów, którymi stara się podzielić z wojewodziną, licząc na jej „pańskie oko“, na jej młodą energię i na autorytet jej męża. Toteż listy wypełnione są drobiazgową ana-