Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy nie uroczy jest ten Sobieski, uganiający się za papugą, choćby mu niektórzy zgryźliwi historycy mieli przyganiać, że za długo podobno się wojsko zabawiło łupieniem i przez to nie dość wyzyskało zwycięstwo.
Poza tym królowa była posłuszna zleceniom króla, aby stworzyć coś w rodzaju „biura prasowego“. Przeczuła nawet dzisiejsze biura prasowe w dość zuchwałym sposobie przeinaczania prawdy. Tak np. towarzyszył królowi syn jego, szesnastoletni Jakub — „Fanfanik“ — i zachowywał się dzielnie. Młodszy Aleksander miał dopiero sześć lat i został oczywiście w domu, tylko chorągiew jego imienia walczyła. Zadowolony ojciec donosi o dzielności Jakuba, a zarazem o tym że „Minionek (Aleksander) ma się z czego cieszyć, bo jego chorągiew wezyra złamała i sławę największą u wszystkiego uzyskała wojska“. Ale Marysieńka już robiła między synami tę różnicę, która później miała tyle szkody przynieść domowi Sobieskich: Jakuba nie lubiła, a Aleksander był jej ulubieńcem. Zdaje się, że podłożem tej różnicy była okoliczność, dla nas dość dzika, ale dla ówczesnych ludzi całkiem zrozumiała: mianowicie Jakub był synem tylko hetmana polnego Sobieskiego, gdy Aleksander urodził się już na tronie. Dość że Marysieńka dopuściła w biuletynie rozmyślnej omyłki w imieniu, wysyłając na Europę wiadomość, że syn króla, Aleksander, walczył mężnie przy boku ojca...
Są w tej korespondencji dyskusje rozkoszne swoim kontrastem z doniosłością wydarzeń. Tak więc Sobieski, jak się zdaje, nieraz wyrzucał Marysieńce, że kiedy przychodzą jakieś nowiny i jest w nich mo-