Strona:PL Tacyt - Germania.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

XXIV. Rodzaj igrzysk mają tylko jeden, którym się we wszystkich zgromadzeniach bawią. Nadzy młodzieńcy czynią rozliczne skoki pomiędzy szermem szablic i ciskaniem oszczepów. Zwyczaj takowych ćwiczeń przyniósł im pewne prawidła, a sztuka przydała piękność[1]. Nie bierze się za to jednak żadna nagroda: cały zysk tej niebezpiecznej swywoli, ukontentowanie patrzących. Grając w kości, po trzeźwu nawet, tak są, rzecz dziwna, w zysku lub stracie zapamiętali, że przegrawszy wszystko, stawią nakoniec na los szczęścia ostateczny ciała i wolność własną. Zwyciężony oddaje się samochcąc w niewolę; a lubo młodszy i duższy, dopuszcza siebie wiązać i zaprzedawać. Tak to twardy u nich w małych rzeczach upór, który oni słownością zowią[2]. Panowie wygranych, zaraz ich obcym przedają, wstydząc się sami nikczemnego zwycięstwa.

XXV. Nie rozpisują Germanowie, tak jako nasi, służalców według gatunku posług[3]; każdy kmieć ma własny dom z gospodarstwem, obowiązany tylko przystawić panu pewną miarę zboża, albo co z bydła i

  1. Germanowie wziąć mogli ten sposób igrzysk zbrojnych od szermierzów rzymskich, gladiatores, z tą różnica, iż ci szermierze kupcząc krwią i życiem, wiele zarabiali; u Germanów cała nagroda była punkt honoru. Tym sposobem wezwyczajała się młodzież do zręczności, odwagi i przytomności podczas wojen. Zwyczaj starych Germanów trwał dosyć długo w Europie w podobnych igrzyskach nazwanych turniejami, co my w naszym narodzie i języku zowiemy: gonić na ostre, do pierścienia, i tam dalej. Szlachetne dzieci po szkołach, bijąc się dawniej w kije, cień jakowyś tej starożytności zatrzymały.
  2. Habet et alia suas leges, quas fori jura non solvant. Notatur, si credi potest, infamia, qui putaverit retinendum“ — mówi ś. Ambroży in Tobiam w roz. XI. My to nazywamy dług honoru.
  3. Rzymianie przez wielkość zagęszczonych zbytków, chowali niezmierną liczbę niewolników. Pedanius senator, jako widzieć w Rocz. dziejach k. XIV, roz. 43, żywił ich w jednym domu czterysta. Między tymi służalcami podzielone były usługi domowe, albo raczej nazwiska tych usług. Jedna była czeladź familia urbana, druga familia rustica. Pierwsza dzieląc się na różne poczty, służyła w mieście, druga na wsi. U naszych magnatów widzieć ślady po domach tej zbytkownej starożytności.