Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chociaż z bogiem dzieliła swe łoże:
Krew czerwona twarz splami jej boską,
Więzy, rany, poszarpane włosy —
Królewskiego szczepu gdzież są wdzięki?
Gdzież te oczy? gdzie te lica hoże?!
Rozpalona twymi żary, złoty
Precz rzuciła płaszcz swój szafranowy,
Precz rzuciła kołczan i w uściski
Enipeja na oślep ucieka.
Gdy się stopi z nim w ogniu tęsknoty,
Włos jej zwilży dech Enipejowy,
Piersi namuł oblepi jej ślizki,
Usta pianą swą zaleje rzeka.

ATALANTA. Słońce, co świecisz na zielonych wzgórzach,
Dniu utęskniony, któryś wstał tak późno,
I wy bogowie, których ręce karzą
I nagradzają, przedsię ty, o biała
Siostro słoneczna, dziewico, wielbiona
Od wszystkich dziewic na ziemi, witajcie
I raczcie dziś mi poświadczyć, że oto,
Idąc w pokorze za wskazówką waszą,
Ja, poświęcona dziewica, łowczyni,
Tak samo święta, jak ta, której służę,
Stoję tu w waszem obliczu i w oczach
Tych oto mężów z gotowym do łowów
Oszczepem w ręku; przeto bądźcie przy mnie
I, jeślim czysta, a wy sprawiedliwi,