Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ATALANTA. Przecz bosa-m przebiegała
I drogi i bezdroża?
Przecz tutaj, tak zuchwała,
Płynęłam falą morza?
Na północ, do Kalydonu, z Arkadyi zawiść mnie parła boża.

MELEAGER. Każdego los przygniata,
Jakim go Ten obarczy,
Któremu ciężar świata
Za lekki powiew starczy —
Lecz czemuż mnie śmierć nie powiodła, gdzie zamęt bitewny warczy?

CHOR. Nie, gdzie pawęże dzwonią,
Dźwięk ich się wdziera w uszy,
Bóg wojny, pędzący błonią,
Oszczep o oszczep kruszy —
Nie! lękiem złamany i trudem, zbywasz się dziś swojej duszy.

MELEAGER. Czemuż nie ginę na łanie,
Gdzie się zieleni pole,
Albo niespodziewanie
W mej domowiny kole —
Z blaskiem w źrenicach, ze śpiewem na uściech, z koroną na czole?

CHÓR. Gdzież ślą cię od nas? Odpowiedz!
Twa droga czy daleka?
W jaki uchodzisz manowiec?
Gdzież wielka moc twa ucieka?
Tak się dusza od ciała oddziela, jak od źrenicy powieka.