Strona:PL Sue - Nowele.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tracić przytomność, gdy wtem silna fala unosząc mnie rzuciła na skałę, przyczem odniosłem tę ranę na głowie, o którą się nieraz tak ciekawie dopytywałaś. —
W dwa tygodnie po tym fatalnym wypadku odzyskałem zupełnie przytomność: leżałem w szpitalu na ziemi, na wygodnem posłaniu, a przy mnie stał zacny i poczciwy Duclos.
— No, nareszcie, — rzekł, widząc, że otwieram oczy, — kosztowało to niemało trudu. Jakżeż się pan czujesz? Byliśmy porządnie w strachu o pana.
— Czuję się bardzo osłabionym — odpowiedziałem, usiłując skupić swe myśli i przywołać zatarte wspomnienia. —
— A gdzie Daja? — wykrzyknąłem nagle.
— Kto to jest Daja? Czy to pies?
Stłumiłem z trudem niecierpliwość.
— Czy nie wiesz pan, panie Duclos, gdzie mój lokaj Fryc?
— Wyszedł niedawno i ma za godzinę powrócić.
— Za godzinę, to długo, ale poczekam.
— Nie wątpię wcale, że pan poczekasz. To już nie jest tak, jak w owej dyabelskiej podróży, gdzie mi pan kazałeś pędzić to tu, to tam i człowiek nigdy nie był pewnym, czy przespi noc spokojnie, chyba dopiero nazajutrz rano, gdy się