Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z ust jego obojętnych wiadomości, do któréj niemal życie twoje jest przywiązane!
Takim Maryja oddawała się myślom. Jéj obawa doszła wkrótce do najwyższego stopnia; dla tego téż, widząc, że jéj chrzestna matka spała, postanowiła, z narażeniem się na najokropniejsze przyjęcie po swoim powrocie (ponieważ dobry humor był rzeczą rzadką u pani Lacombe), postanowiła, mówię, udać się powtórnie do pisarza publicznego. Młoda szwaczka podniosła się tedy z krzesła ostrożnie, ażeby nie zbudzić choréj; ale w chwili kiedy się już na palcach do drzwi zbliżała, nagle została wstrzymana bolesną myślą.
Nie mogła swego listu dać czytać pisarzowi, bez zażądania jednocześnie udzielenia na niego odpowiedzi, odpowiedzi jakiéjby może treść listu Ludwika wymagała: trzebaby więc znowu zapłacić starcowi, gdy tymczasem Maryja nie więcéj nie posiadała nad to co jéj było potrzeba na kupno chleba i mléka na cały dzień, zwłaszcza, że za chleb musiała płacić gotówką, bo będąc już winna piekarzowi dwadzieścia franków, ten nie chciał jéj nowego otwierać kredytu. Maryja odebrała w wiliją tego dnia całą należytość tygodniową,