Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobrze jest, Michale; lecz jeżeli mamy dziękować temu zacnemu skąpcowi, to nie powinniśmy także zapominać i o panu Saint-Herem. Tylu bogatych ludzi nic nie wydaje, albo jeżeli nas czasem zatrudniają, jakże oni skąpią w zapłacie naszéj roboty, na którą jeszcze częstokroć tak długo każą czekać.
— To prawda, jestem twojego zdania: lepiéj dwom osobom być wdzięcznym nieżli jednéj, i część serca którą oddamy temu poczciwemu Ramonowi nie ukrzywdzi bynajmniéj drugiéj jego części dla pana Saint-Herem. Szlachetny młodzieniec! Można powiedziéć, że doskonała para ludzi, on i wuj jego!
Stary mulat przysłuchiwał się téj rozmowie z największém zajęciem i zdumieniem, nadstawiając zarazem ucha i na inne jeszcze rozmowy. We Wszystkich grupach słyszał tylko jeden chór pochwał i błogosławieństw dla Ramona, poczciwego skąpca i dla młodego Saint-Herem, którego szlachetne serce i wspaniałomyślność jednozgodnie uwielbiano.
— Czy to sen jaki — mówił do siebie starzec. — Któżby to mógł pomyśléć, że te pochwały, ta cześć powszechna służyć mają za hołd dla pamięci skąpca, pamięci okrywanéj