Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śliczne srebro, których większe sztuki godne były wieku Benwenuta; kandelabry, nalewki, bassyny kryształowe, klosze do owoców, koszyki do kwiatów, głównie zaś żyrandole, wszystko to byłoby ozdobą najpiękniejszego muzeum już to przez swoją rzadką czystość kształtów, już téż przez nieopisaną dokładność i subtelność rzeźby.
Jeszcze tylko kilka słów napomkniemy o jednym zadziwiającym szczególe jakim się odznaczała wielka sala okrągła.
Nad olbrzymim z białego marmuru kominem, któryby można poczytać za prawdziwy pomnik wielkiego genijuszu Davida (d’Angers), naszego Michała Anioła, wypukłe figury allegoryczne, wyobrażające kunszta i przemysł, podtrzymywały wielką okrągłą ramę złoconą, osadzoną nad tymże kominem. Rama la obejmowała obraz, któryby można wziąć za dzieło Velasquez’a. Był to portret mężczyzny cery bladéj, twarzy surowéj i poważnéj, lic wychudłych i zapadłych oczów, z głową łysą: jakiś rodzaj sukni ciemnéj środkującéj pomiędzy szflafrokiem a habitem zakonnym, nadawało téj postaci poważny charakter portretów świętych i męczenników tak licznych w szkole