Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pojmuję dla czego dziewczyna odmawia. Weźmy się teraz stanowczo do mego klijenta! To młode, niedoświadczone, a jako pisarz przy notaryjuszu, to musi być strasznie zazdrosne, tym sposobem złapie się na wędkę i wyprowadzę go w pole, bo bardzo mi idzie o tę panienkę; a potém, gdyby się nie dał złapać, to i tak w żadnym razie, nic mi z niego nie przyjdzie.
Poczém, dodał głośno:
Moj panie kochany, kiedy mi kto zakazuje rzecz jaką, uważam sobie za najpierwszy obowiązek zrobić to właśnie co mi zakazują.
— Zobaczymy, panie!
— Słuchaj, młodzieńcze: odbyłem już pięćdziesiąt siedm pojedynków; mogę się zatém uwolnić od pięćdziesiąt ósmego z tobą; wolę rozmówić się z tobą rozsądnie. Pozwól mi tylko uczynić sobie proste jedno pytanie. Wszakże ty wczoraj wróciłeś z podróży, nie prawdaż?
— Tak, panie.
— Przez kilka dni byłeś oddalony, i po swoim powrocie nie widziałeś jeszcze Maryi?
— Nie, mój panie, ale...
— Otóż, mój młody przyjacielu, spotkało