Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przegląd wszystkich szczegółów życia, jakie wiodłaby o trzysta mil od Parmy. Tam, powiadała sobie, mógłby wstąpić do wojska pod przybranem nazwiskiem... Dostawszy się do jakiegoś pułku dzielnych Francuzów, młody Valserra zdobyłby rychło reputację: wreszcie byłby szczęśliwy.
Te błogie obrazy sprowadziły ponownie łzy, ale były to łzy słodkie. Zatem szczęście istnieje jeszcze kędyś! Ten stan trwał długo; biedna kobieta drżała z odrazy przed powrotem do okropnej rzeczywistości. Wreszcie, gdy świt zaczynał znaczyć białą linją wierzchołki drzew w ogrodzie, zadała sobie gwałt. Za kilka godzin, powiedziała sobie, będę na polu bitwy; będzie trzeba działać, a jeśli mnie coś podrażni, książę odważy się wspomnieć o Fabrycym, nie jestem pewna czy zdołam zachować zimną krew. Trzeba więc tu, na miejscu, powziąć postanowienie; i to bezzwłocznie.
Jeżeli mnie ogłoszą winną zdrady stanu, Rassi każe zająć wszystko co znajdzie tu w pałacu; przed paru tygodniami spaliliśmy z hrabią, wedle zwyczaju, wszystkie papiery, których policja mogłaby nadużyć: a on sam jest ministrem policji! to najzabawniejsze. Mam trzy djamenty dość wysokiej ceny; jutro, Fulgencjusz, mój dawny przewoźnik z Grianty, pojedzie do Genewy i złoży je w bezpiecznem miejscu. Jeżeli kiedy Fabrycy wymknie się (Boże! bądź mi ku pomocy! — przeżegnała się), niewysłowione tchórzostwo margrabiego del Dongo będzie uważało, że grzechem jest dawać środki do życia człowiekowi ściganemu przez prawego władcę: wówczas będzie miał przynajmniej moje djamenty, będzie miał chleb.
Zerwać z hrabią... w zostać sam na sam z nim, po tem co zaszło, to dla mnie czyste niepodobieństwo. Biedny człowiek nie jest zły, przeciwnie; jest tylko słaby. Ta pospolita dusza nie jest na miarę naszych. Biedny Fabrycy! czemu nie może być tu na chwilę ze mną, aby się naradzić w tem straszliwem położeniu! Małostkowa ostrożność hrabiego krępowałaby mnie; zresztą nie trzeba wciągać go w moją zgubę... Czemużby próżność tyrana