Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

daje mu się obrazą. Niestety! tego ani hrabia ani ja nie wiedzieliśmy, kiedym opuszczała Medjolan: roiłam o urokach dworu, niższego, to prawda, ale czegoś w rodzaju pięknej epoki księcia Eugenjusza.
Zdaleka nie mamy pojęcia o tem, co to jest władza despoty, który zna z widzenia wszystkich poddanych. Napozór, formy despotyzmu są takie same co w innych rządach; są sędziowie, naprzykład, ale tacy jak Rassi; potwór! niczem byłoby mu powiesić własnego ojca, gdyby książę mu kazał... nazwałby to swoim obowiązkiem... Pozyskać Rassiego! ja nieszczęsna nie mam sposobu. Co ja mu mogę ofiarować? może sto tysięcy franków; a twierdzą, że, po ostatniem pchnięciu sztyletem, jakiego zagniewane na ten kraj niebiosy pozwoliły mu uniknąć, książę posłał mu dziesięć tysięcy cekinów ze swojej szkatuły. Zresztą jakaż suma zdołałaby go uwieść? Ta dusza z błota, która zawsze czyta w spojrzeniach jedynie wzgardę, ma teraz tę przyjemność, że widzi w nich lęk, nawet szacunek; może zostanie ministrem policji, czemużby nie? Wówczas, trzy czwarte mieszkańców kraju staną się jego podłemi dworakami i będą drżeć przed nim tak służalczo, jak on sam drży przed swoim panem.
Skoro nie mogę uciec z tego obmierzłego miasta, trzeba być użyteczną Fabrycemu: żyć odludnie, samotna, w rozpaczy? cóż mogłabym wówczas dla Fabrycego? Dalej, idź naprzód, nieszczęsna kobieto! pełń swój obowiązek; bywaj w świecie, udaj, że już nie myślisz o Fabrycym.... Udawać, że cię zapomniałam, drogi aniele! Tu, księżna zalała się łzami, wreszcie mogła płakać. Po godzinie spostrzegła z pociechą, że jej myśli zaczynają się rozjaśniać.
Mieć czarnoksięski dywanik, powiadała sobie, unieść Fabrycego z cytadeli i schronić się z nim w jakimś szczęsnym kraju, gdzieby nas nikt nie mógł ścigać, w Paryżu naprzykład. Żylibyśmy tam zrazu z owych tysiąc dwustu franków, które plenipotent jego ojca przesyła mi z tak ucieszną punktualnością. Mogłabym przecież wycisnąć jakieś sto tysięcy franków z resztek mojej fortuny! Wyobraźnia księżnej czyniła, z momentami niewysłowionej rozkoszy,