Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Droga jest bardzo odludna.
Nazajutrz po przybyciu młodego księcia, Duval, jego ulubiony służący, zdradził mu, że, z powodu jego bliskiego przyjazdu, uważano za konieczne oddalić szybko z zamku szesnastoletnią dziewczynę, ze wszechmiar czarującą, ulubienicę jego matki, umiejącą po angielsku, etc.
— Cóż robić! rzekł młody książę.
— Jakto cóż robić? Tylko tyle? odparł Duval tonem człowieka który wodzi za nos swego pana: toż to istne dobro, które kradną jaśnie panu. Jaśnie pan ma wprost obowiązek zająć się tą młódką; ot, daje się takiej parę franków i pokoik we wsi, i książę może tam sobie wieczór zachodzić na cygaro.
— To byłoby prawie tak samo nudne jak salon u matki, rzekł młody książę ziewając.
Duval, widząc że opis tego szczęścia niewielkie robi wrażenie, dodał:
— Skoro ktoś z przyjaciół księcia odwiedzi go w zamku, będzie książę miał mu coś do pokazania wieczorem.
Ten argument zrobił wrażenie. Wymowa Duvala, który nieomieszkał co wieczór i co rano wspominać o Lamiel, nastroiła odpowiednio młodego księcia, który drżał na myśl okrycia się śmiesznością. Nuda też w zamku była piekielna; ksiądz Clement był zbyt sprytny, aby swobodnie mówić z młodym głuptasem, który wiedział o nim, że jest siostrzeńcem matczynej pokojówki.
Fedor poddał się w końcu, mimo że niechętnie, namowom swego tyrana Duvala. Od kilku lat zajmował się zbyt wiele geometrją i chemją; toteż zachował wszystkie pojęcia szesnastolatka o bezceremonjalności i swobodzie, z jaką dobrze urodzony człowiek winien przystępować do gryzetki, choćby nawet umiała po angielsku. Te właśnie pojęcia stanowiły istotną przeszkodę, a nie śmiał ich zwierzyć Duvalowi. Bezczelność sługusa raziła go w gruncie; był nieśmiały wobec śmieszności. Młody książę był w duszy szlachetny; daleki był od zrozumienia, że kilka ludwików do zarobienia na urzą-