Strona:PL Stefan Grabiński - Szalony pątnik.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ją martwą, z przestrzeloną na wylot piersią w sypialni męża. W liście ukrytym za gorsetem wyznała dziwna kobieta, że ginie z własnej ręki i woli, nie podając przyczyn samobójczego zamachu.
Rozmuski szalał z bólu, wił się z rozpaczy i gdyby nie wyraźne życzenie zmarłej wyrażone w testamencie, by został przy życiu, byłby niewątpliwie poszedł w jej ślady.
Lecz od owej tragicznej nocy chmura bólu nie zeszła z posępnego czoła. Rozpytywany o szczegóły śmierci i przeszłość małżeńską, milczał uporczywie i odmawiał wszelkich zwierzeń. Wogóle nigdy o wypadku i żonie nie wspominał, zawarłszy w sobie przeszłość na żelazne wrzeciądze.
Od tego czasu upłynęło lat pięć. Ból ukoił się, złagodniał i przeszedł w stałe zamyślenie. Dopiero w ostatnich miesiącach Rozmuski jakby otrząsł się pod dobroczynnym wpływem przyjaciół i zwolna powracał do życia. Wreszcie ustąpił usilnym ich zabiegom i poprosił o rękę bogatej a pięknej Leokadji Załęskiej, córki sąsiada, która podobno od dawna, jeszcze przed zawarciem jego pierwszego małżeństwa darzyła go cichem, nieodwzajemnionem uczuciem.
Stefan Rozmuski zaręczył się. Dzisiejszego wieczora po hucznych zrękowinach wśród toastów i kwiatów wrócił z drużbami do siebie, szarpany burzą wewnętrznych sprzeciwów pod maską obojętności i zadumy...
Rozpoczęto czwartą partję. Zgorzelski zmieszał karty,