Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 02 - Zamieć.djvu/034

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okrągłych z chróstu, wygwamów, czy jak je tam nazywać. Otóż, odpowiedniem postępowaniem należało zawsze doprowadzić do buntu jakieś plemię, oczywiście, takie, co umie już obchodzić się ze złotem i ocenić jego wartość. Urządzało się wówczas przeciwko buntownikom ekspedycyę karną, wojskową, w celu aresztowania hersztów i przestępców, którzy, dajmy na to, zbiegli ze swej wsi w lasy. Taka ekspedycya przejmowała wsi murzyńskie uzasadnioną trwogą, to też ludność czmychała, jak stado jeleni, i wyprawa zastawała wieś zupełnie pustą. Przeprowadzano w opuszczonych szałasach ścisłą rewizyę, bardzą ścisłą, powiadam, rewizyę, przetrząsano uważnie wszystko, nie wyłączając owych skrytek w ziemi, w myśl zasady principiis obsta — i powracano do faktoryi a nieraz wprost do Europy. Tak — ale to są już tempi passati. Wszystko mija, panie! Nawet Kongo minęło.
— Ja nie myślałem o tego rodzaju karyerze. Pragnę zdobyć kapitał zakładowy, dla robienia później majątku, drogą w mem rozumieniu godziwą, zgodną z obowiązującymi dziś przepisami.
— Majątek można zdobyć niekoniecznie w Kongo. Można nawet w rodzimej Galicyi, na jakiej ropie.
— Na ropie można zdobyć pieniądze, jeśli się ją wraz ze szmatami polskiej ziemi sprzeda obcym: Niemcom, Francuzom, Amerykanom, Anglikom, Belgom. Jedyny posiadacz kapitału w Polsce, magnaterya, jedna z najbogatszych w Europie, nie da przecie szeląga na kupno lub eksploatacyę skarbów nieprzebranych Galicyi. Jakże tam robić pieniądze?