Strona:PL Stefan Żeromski - Ponad śnieg bielszym się stanę.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
RUDOMSKA
(gdy ma przekroczyć próg pokoju, nagle zatrzymuje się z pytaniem)

Co to znaczy? Ten huk...

(Wszystkie trzy nasłuchują. Zewnątrz dolatuje do uszu gwałtowny szum i nagły krzyk ludzki.)
IRENA (w zamyśleniu)

Powódź...

RUDOMSKA (niespokojnie)

Gdzie jest Wiko?

HELENA (niespokojnie)

Poszedł... Sam poszedł tam na taki czas...

(Daleki, przeszywający krzyk.)
IRENA

Ktoś krzyczy... (Wraca do pokoju, podbiega do okna, rozgarnia kwiaty, stojące na oknie i długo patrzy. Raptownie roztwiera okno i wychyla się na zewnątrz. W uniesieniu wzdycha.) Ach!

RUDOMSKA

Cóż tam takiego?

IRENA (wykrętnie)

Powódź...

RUDOMSKA (opryskliwie)

Wiem, że jest powódź, ale co się tam dzieje?

IRENA (szeptem)

Tam...

RUDOMSKA

Mówże!