Wiko! Może jeszcze powróci do ciebie. Będą się starała, dołożę wszelkich sił, żeby powróciła...
Nie. Już nie powróci. Jakże nędzne jest serce ludzkie! Niema w niem wierności psa, a jest zwierzęcy egoizm. (Po namyśle) Mama, widzisz, miała wówczas zupełną słuszność, rzucając na mnie takie słowo. Zupełną! Gdyż ja... podniosłem samowolnie... stawidła. Ale teraz jużeśmy się z mamą zrównali. Teraz będziemy już mogli mówić, jak dawniej, bo i ja szedłem już tąsamą drogą, co ona, drogą dźwigania kamieni. I ja jestem takisam, jak ona. Już mię dzisiaj mama nie może... dłużej... przeklinać...
Ponure cię myśli oblegają.
Wcale nie ponure. Myśli wyzwolone. Mam w sobie jakby świadomość tajnego rachunku, różniczkowego rachunku duszy, który nie dla wszystkich jest dostępny. Myślę, że może troszeczkę wiem z tego, co wiedzą tamci, tamci, co już zupełnie nie posługują się ani rękami, ani nogami, ani językiem. Gdybym wiedział, że jeszcze kiedy w życiu zobaczę,