Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefański-Zabawy Zimą.djvu/08

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rządku dziennym. Słowacki opisał nam w pięknym wierszu kulig polski. Wprawdzie utwor ten powstał pod wrażeniami wypadków z r. 1830, jednakże przedstawia nam właściwy obraz kuligu; dlatego wiersz ten powtarzamy:

Oto zapusty! dalej kulikiem,
Każdy wesoły a każdy zbrojny,
Jedzie na wojnę, jak gdyby z wojny,
Z szczękiem pałaszy, śmiechem i krzykiem.
Dalej! kulika w przyjaciół chaty —
Zbudzimy, śpiących zabierzem z sobą.
Nie trzeba wdziewać balowej szaty
Ani okrywać czoła żałobą.
Tak jak jesteśmy — dalej i dalej!
A gdzie staniemy? aż nad granicą —
Gwiazdy nam świecą, staniemy cali.
Ha! ha! koń parska — rade nam dwory —
Nie trzaskaj z bicza — niechaj śpi licho.
Szybko po drodze tak jak upiory,
Śmigajmy szybko — cicho — i cicho.
Niech sanki świszczą jak błyskawica
W okrąg księżyca, złote mgły w koło,
Kagańce błyszczą. Cha, cha, cha! jak nam wesoło.
Kto nas zobaczy, ten nie zostanie —
Z nami na nowe poleci tańce;
Mnogie hajduków świecą kagańce,
Szybkie po śniegu śmigają sanie.
A kto chce zostać — więc dobrej nocy,
Niech go nie zbudzi kogutów pianie,
Niech śpi spokojnie, — My bez pomocy
Tak jak jesteśmy — dalej i dalej! i t. d.
Stójcie tu! stójcie! oto dwór biały
I światło w oknach — dam znak — wystrzelę.