Strona:PL Stefański-Zabawy Zimą.djvu/09

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odpowiedziały mnogie wystrzały.
Ha! dobra wróżba — wszak tu wesele.
Tu szlachta pije, wyprawia gody;
Drużby za nami! swaty za nami!
Od młodej panny chodź panie młody,
Lecz nie patrz na nią — zalana łzami,
A łzy kobiece zmiękczą ci serce —
Wrócisz! nie zwiędną ślubne kobierce.
Teraz za nami — tak z bukietami,
Tak jak jesteście — dalej! i dalej! i t. d.
Stójcie tu! stójcie! tu dwór szlachcica,
Dam znak, wystrzelę — nie, ciszej! ciszej!
Znagła wypadniemy, nikt nie usłyszy —
Przebóg! tu pogrzeb — błyszczy gromnica —
Porozwieszane w oknach całuny
I stoi truna — a koło truny,
Syn smutny w dłoniach ukrywa czoło. —
Ha, ha! co robić tu nie wesoło;
Lecz poco długie prawie androny:
Mój panie synu, prosimy z sobą.
Daj na pacierze — zostaw na dzwony,
Zabierz przyjaciół — Z czarną żałobą
Tak jak jesteście — dalej! i dalej! i t. d.
Stójcie tu! stójcie! tu znakomity
Szlachcic zamieszkał — więc drzwi uchylę —
Zielonem suknem stolik wybity,
A na stoliku świecą pamfile.
Panowie szlachta! do dyabła karty —
Dalej do broni! a karty w kąty!
Niech Dej algierski, Karol dziesiąty
I delfin grają; może kto czwarty
Do gry zasiędzie i na kozery
Będzie błękitne rzucał papiery,
Które już dawniej spadły na cztery