Strona:PL Stanisław Wyspiański - Lelewel.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokryje żar ognia... ślubuję,
że się wyrzekam pychy.

(Gwar się ucisza chwilami; Druziewicz ze światłem wprowadza kogoś, idąc sam wprzód; — głębi staje Lelewel, otulony w płaszcz, w kapeluszu; — Druziewicz pochylony idzie, przerażony; stawia świecznik jarzący na stole).

DRUZIEWICZ (stawiając światło).

Niechaj będzie pochwalon,

KSIĄŻE ADAM.

Na wieki....

LELEWEL (wchodzi zdejmując kapelusz).
DRUZIEWICZ (nieznacznie się oddala).
KSIĄŻE ADAM.

.... Amen....
Kto tam?...
(odwraca się).

LELEWEL (podchodzi do światła).
KSIĄŻE ADAM.

Ha! to pan.

LELEWEL.

Tak jest, to ja książe....
............
przychodzę podać księciu rękę,
(wyciąga rękę)
.... szanuję cię książe,
uwielbiam, kocham, — moich błędów wiele
zostawiłem u wrót tych, na dole, —

KSIĄŻE ADAM.

Przyjaciele
czekają na cię, byś wrócił w te błędy.

LELEWEL.

O książe, nasze winy idą z nami wszędy.
Wyzwolić duszę trudno, — o książe litości
............
przychodzę cię ocalić —