Strona:PL Stanisław Wyspiański - Lelewel.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O zgrajo! — Czyjaż wina większa, — zamilcz dumo;
............
oto jest w strzępy imię moje rozerwane
a dusza moja płacze, — matko płacze!

ZAMOJSKI.

To wszystko sprawka jest, stryju, klubowa;
patryotyczny klub swych patryotów
mieni zdrajcami...

KSIĄŻE ADAM.

Szanuj,

ZAMOJSKI.

Jakoż słowa me cię ranią?
Wymysły Lelewela! — Godzić na twą głowę
zdolni ci warchołowie, ulicznicy

KSIĄŻE ADAM (chodząc szybko)

Jeno gołosłowe
twe obawy......
(nagle zły, staje)
Biorę twojego konia, twój płaszcz, prędko zejdę
przez boczne schody... światła!

DRUZIEWICZ (wybiegając)

.... Natychmiast!....

ZAMOJSKI.

Czekam u bocznej bramy, stryju; śpiesz się książe!
(wybiega na boczne drzwi).

KSIĄŻE ADAM.

Światła! —

(Sapieżyna wychodzi. — Gwar z ulicy — chwila pauzy)

KSIĄŻE ADAM.

Światła!
(przypomina sobie niespokojny)
Te listy trzeba w płomienie....
lećcie w ogień,
precz, precz odemnie, precz — mary, zwodnice, —
ja biały będę — — tajemnice