Przejdź do zawartości

Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żając, że spadek słusznie Tadeuszowi się należy, a bezpośredni spadkobierca baron X. uczyni zeń najgorszy użytek. Człowiek to bowiem, wyzuty z czci i wiary, o najniższych instynktach, jak zresztą z dalszego mojego opowiadania pani się przekona...
— On byłby osią intrygi?
Skinął głową.
— Zgadła pani! Teraz następują moje przypuszczenia a wypadki, które przeżywamy od kilku tygodni potwierdzają je całkowicie. Więc... O spadku, prócz Gorayskiego, Tadeusza i mnie nikt nie był powiadomiony. Stanowiło to wielki sekret... Jeszcze większą tajemnicą było otoczone miejsce, w którem znajduje się skrytka i nikt bez szczegółowego planu nie mógł się tam dostać. Strzegą jej rozmaite przyrządy i maszynerje, a obcy, poszukując skarbu, narazi się tylko na wielkie niebezpieczeństwo i nic nie znajdzie. Nawet ja, bez szczegółowych wskazówek, nigdybym nie trafił... Ale... Baron X.. przeczuwał, widocznie, że stryj chce go wydziedziczyć na rzecz Tadeusza. Kiedy Tadeusz bawił u Gorayskiego musiał on przez przekupioną służbę szpiegów coś nie coś pochwycić z prowadzonych wówczas rozmów. Pojął o co chodzi, do pasji doprowadzała go myśl, że wyślizgną mu się miljony ale, nie posiadając planu skrytki, był bezsilny. Wówczas to, zapewne, w jego głowie zrodził się szatański projekt. Wyczekać na śmierć księcia, następnie zwabić Tadeusza w pułapkę, zanim ten podejmie skarby i odebrać mu plany... Jak zamierzał, tak wykonał, a lekkomyślność pani męża tylko ułatwiła zadanie...
Zaczynam pojmować! — zawołała Marysieńka, przed którą roztwierały się jakieś zasłony. — Lecz czemuż wspomina pan o lekkomyślności Tadeusza?
Powtarzam, że jego lekkomyślność i brak lojalności wobec pani, ułatwiły zadanie! Tadeuszowi, odkąd poczuł się w posiadaniu miljonów, przewróciło się w głowie! Może, inaczej chciał sobie ułożyć życie... dość, że nie był z panią szczery. Wykorzystał to baron X. nasłał na niego, tak przynajmniej mi się wydaje, jakąś bardzo przystojną a przewrotną kobietę, która poczęła go uwodzić.
Stąd ta garsoniera!
Oczywiście! Bo, jakiż inny byłby jej cel! A Tadeusz mógł zaciągnąć długi, wiedząc, że oczekuje go for-