Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Nie była utopiona, ani zakopana —
„Nie gnije — nie próchnieje — a zawsze widziana!
„Nie boi się modlitwy — ognia i pałasza,
„Tu i tam się pojawia — a zawsze przestrasza;
„Ale znika natychmiast ten potwór szatański,
„Gdy odezwie się rano dzwon na: Anioł-pański!”
Bo niedaleko dworu miedzy jasionami,
Stoi dawny kościołek zdrowemi ścianami,
Z drzewa modrzewiowego zgrabnie wystawiony,
Skromnemi obrazami jest przyozdobiony.
A na polach téj włości osobno stercząca
Jest tak zwana „Kremnica” skała zajmująca. —
Daléj znowu „Cisowa” dumna swojém czołem
Na które można wstąpić — lecz z trudnym mozołem;
A wiérzch jéj jest spłaszczony, równy i obszerny —
Lecz widok z niéj rozwija się wkoło niezmierny:
Tam widać Nowéj-Biały i Grońkowa łany,
A Magóra, Turniska — i Centyrza ściany
Jako skały szczególne, zwiedzane od ludzi,
Których widok z daleka ciekawość w nas budzi!
Są-to góry zarosłe gęstemi lasami,
Jak gdyby żyjącemi natury siéciami,
Że trudno przeciskać się przez warownie owe,
Jak gdyby przedstawiały światy dla nas nowe.
Tam dla źwiérząt i ptaków schronienia bezpieczne,
Jak gdyby przedstawiały zarosty odwieczne.
U stóp tych skał jeziorka małe wynikają,
A z kamiennego łona strumyki tryskają,
Nagradzając podróżnych trudy swym widokiem,
Orzeźwiają i pieszczą przyjemnym urokiem,
Bo gdzież nie ma uroku w pośród kraju swego,
Dla oka i dla serca czysto rodzinnego!??