Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
EGIST.

A więc mi wolno to stwierdzić naocznie?

ELEKTRA.

       1455 Wolno — nikt tego nie wzbroni widoku.

EGIST.

Uciesznie witasz mnie dziś wbrew zwyczajom.

ELEKTRA.

Ciesz się, jeżelić pociechą to będzie.

EGIST.

Milczeć więc teraz i bramy roztworzyć,
By wszyscy z Myken i Argos widzieli,
       1460 A jeśli który swe płonne nadzieje
Wiązał z tym mężem, niech trupa zobaczy
I jarzmo przyjmie, nie gwałtem dopiero
Pod moim knutem do rozumu wróci.

ELEKTRA.

Dokonam tego, co miałam, bo czasy
       1465 Mnie nauczyły, by służyć przedniejszym.

EGIST.

O Zeusie! — widzę zjawisko zesłane
Z bożej zawiści; czy z kaźni, nie rzeknę.
Zdejmijcie wszelką z przed oczu zasłonę,
Bym i ja zronił łzę nad tem, co krewnem.

ORESTES.

       1470 Sam ty ją podnieś, twa rzecz to, nie moja,
Temu się przyjrzeć i słodko przemówić.

EGIST.

Dobrze ty mówisz, usłucham, ty zasię,
Jeśli jest w domu, Klytaimestrę zwołaj.