Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ORESTES.

Ona przy tobie, nie szukaj daleko.

EGIST.

       1475 Biada, co widzę!

ORESTES.

Skąd strach? Nie poznajesz?

EGIST.

W jakich ja mężów postawy i siecie
Wpadłem, nieszczęsny?

ORESTES.

Czyż nie wiesz, że dawno
Mówisz do żywych, jak gdyby pomarli?

EGIST.

Biada! już jasnem to słowo, bo chyba
       1480 To sam Orestes, co do mnie przemawia.

ORESTES.

I wieszczkiem będąc błądziłeś tak długo?

EGIST.

Zginąłem marnie, lecz pozwól choć słówko
Mi wypowiedzieć.

ELEKTRA.

Nie zezwól mu mówić,
Przebóg o bracie, ni mowy przedłużać.
       1485 Cóżby człek zyskał dobrego na zwłoce,
Gdy kto ma zginąć z przestępców skalanych?
Lecz wraz go zabij i rzuć go zabiwszy
Takim, na jakich zasłużył, grabarzom,