Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofokles - Antygona.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TYREZJASZ

Że ty stąd zysku nie uszczkniesz, to myślę.


KREON

Bacz, że zamysłów moich nie stargujesz.


TYREZJASZ

Wiedz więc stanowczo, że nim słońce tobie
       1065 Wielu dokona kołowych obrotów,
Płód z twoich własnych poczęty wnętrzności
Jak trupa oddasz w zamianę za trupy,
Za to, że z światła strąciłeś do nocy,
Zamknąłeś życie haniebnie w grobowcu,
       1070 A tu na ziemi zmarłe trzymasz ciało,
Które się bóstwom należy podziemnym.
Nie masz żadnego ty nad zmarłym prawa,
Ni światła bogi, którym gwałt zadajesz.
Za to czyhają Hadesa i bogów
       1075 Mściwe i zgubą grożące Erynie,[1]
By cię w podobnym pogrążyć nieszczęściu.
Poznasz ty wkrótce, czy ja przekupiony
Tak mówię, w krótkim pokażą to czasie
Mężczyzn i niewiast w twoim domu jęki.
       1080 A wszelkie miasto przeciw tobie stanie,
W którym psy strzępy zbezcześciły trupów,
Zwierzęta dzikie i ptactwo, roznosząc
Wstrętne po świętych zaduchy ogniskach.
Takimi strzały ja, ciężko zelżony,
       1085 Godzę jak łucznik z gniewem w twoje serce
I tak celuję. że ostrze poczujesz.
O chłopcze, wiedźże mnie teraz do domu,
By on na młodszych swe gniewy upuścił,
A lepiej odtąd miarkował się w słowie
       1090 I myśl mu lepsza zajaśniała w głowie.


  1. w. 1075. Erynie — boginie podziemi, mszczące zbrodnie ludzi.