Strona:PL Siedlecki - Spadochronowy lot niektórych owadów.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nięte nogi skoczne. Ich „lot“ są to zazwyczaj dalekie skoki, podczas których płaszczyzny lotne pozwalają na ślizganie się przez powietrze w kierunku ukośnym do horyzontu i zwalniają szybkość spadania tak wydatnie, iż zwierzę uderza tylko bardzo lekko o podłoże.
Z powyżej wymieniowych organów, które tak doskonale charakteryzują liczne nadrzewne kręgowce, u owadów znane są od dawna tylko organa czepne i przylgi, występujące w bardzo różnych postaciach; o ile zdołałem zebrać dane z literatury, dotychczas nie stwierdzono ani lotu spadochronowego ani też nie opisano organów do niego służących. Wiadomo było powszechnie, że niektóre uskrzydlone owady, zwłaszcza zaś motyli (Papilio[1], Ornithoptera i inne), mogą przez chwilę żeglować w powietrzu na rozpostartych i sztywnie, bez ruchu wyprężonych skrzydłach. Redtenbacher (7) we wstępie do monografii rodziny Phasmidae podaje, iż lot tych zwierząt jest nieporadny i raczej przypomina bujanie niż lot prawdziwy. Du Bois Reymond (8) utrzymuje, że skok koników polnych jest połączony z działaniem skrzydeł jako sztywnego aparatu do bujania. W licznych pracach i książkach o owdach znajdujemy też wzmiankę, że u Chrząszczy pokrzywy skrzydeł służą jako rodzaj spadochronów; w ostatnich czasach jednak wykazano, że to zapatrywanie jest niezupełnie słuszne. Poza tymi krótkimi opisami niema w literaturze entomologicznej nawet wzmianek o locie spadochronowym lub o bujaniu w powietrzu.
Lot spadochronowy spostrzegłem u takich owadów nadrzewnych, które albo bardzo łatwo spadają z liści i gałązek, albo też mogą wykonywać dość dalekie skoki, a mianowicie z pośród pierwszych u larw Tessaratoma javanica i T. papillosa oraz u Phyllium siccifolium i Ph. pulchrifolium; z drugiej grupy obserwowałem tylko larwy Hymonepus coronatus

1. Tessaratoma.

Rozwój i zmiana postaci podczas przeobrażenia się Tess. papillosa zostały w krótkości podane w pracy Kershawa i Muira

  1. W sierpniu 1908 r. obserwowałem w Kandy na Ceylonie na długą chwilę lot Papilio aristolochiae, który przez kilka minut bujał w powietrzu na nieruchomo rozprężonych skrzydłach, a nawet, nieco je pochylając, bez ich trzepotania wykonywał zgrabne zwroty w powietrzu, zupełnie tak samo, jak to może czynić nasz Pap. podalirius.