Strona:PL Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niech lutość mieśce ma, lutość niech się ruszy,
Hardość niech pokornej nie dokucza duszy,

15 
Niechaj smutne siły we łzy nie topnieją,

Ratuj, Panie, łaską, zgodź skutek z nadzieją.



CLXIV.

Ziemiam, o Panie, i popiół nikczemny,
W ciężkości zejdę, a frasunk daremny
W tem nie ratuje; stąd ciało brzydliwe
Robactwu pokarm stanie się smrodliwe.

Cóż jest mój żywot, o Panie, inszego,

Jeśli nie obraz cienia niknącego?
Podobny kwiatom, co swą śliczność mają
Teraz, wnet czyste sianem się stawają.

Podobien rzeczom żywot nasz takowym,

10 
Bo już bez dusze, co oto był zdrowym,

A choć jako cień albo słabe ziele
Wżdy dziwnych sideł ma ze wszech stron wiele.

Z takiej odmiany zażem jest wyjęty?
Toż i nademną wisi, Boże święty,

15 
Przyjdzie się i mnie zgadzać z ciemnym grobem,

Lecz nie wiem kiedy i jakim sposobem.

Przeto cię proszę, łaski pełny Boże,
Niech mi z mej nędze twa łaska pomoże,
Swej władzej użycz, swojej udziel mocy,

20 
W niedołężności mej stań ku pomocy.


Wynikni słońce, ukaż swe promienie,
A oświeć w sercu mem nieznośne cienie;
Z takiej twej łaski niech się uraduje
Dusza ma, którać już chwałę gotuje.