Strona:PL Sawicka Nowelle.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świecie zostanie. Z ubogiéj dziewki urodził się... Czmiel ją do saméj śmierci w chacie dochował; silna była, koścista, do ostatniego dnia życia pracowała jak wół roboczy... Skonała w samo południe na wiosnę, w taki jasny, cichy dzień jak dziś... Głosu jéj nigdy nie słyszał, czasami tylko do żywiołki, do kur przemawiała... przed śmiercią rozgadała się jakoś...
— Nie krzywdź Piotrka — rzekła, — pożałuj sierotę! Jeszcze coś mówić chciała, ale głosu czy słów nie stało; pocałowala go w rękę, jakby za swoją ciężką dolę dziękując. On sam otarł jéj z twarzy ostatnie dwie łzy, jakie na tym bożym świecie wypłakała. Nigdy już potém nie miał takiéj cichéj, pracowitéj dziewki. Krzyż na jéj mogile postawił duży, czarny, między dwoma sosnami; wioskowy stolarz wypisał na nim: „Marcynko Panno, módl się za nami gorższkiemi grzesznikami!“ Napróżno sąsiedzi dowodzili mu, że zmarła nazywała się Agatą i nie była panną; stolarz potrafił ich przekonać, że każde imię również święte, a na tamtym świecie nikt panny od mężatki nie odróżni. Napis został; Czmiel, ile razy koło mogił przechodził, zawsze patrzył w tę stronę... Miał tam gdzieś i żonkę... prawdziwą — ale ta zmarła tak dawno... że już nawet zapomniał, gdzie leży!... I chłopcem jéj więcéj się niż starszymi synami zajmował, sporego malca czasami na rękach nosił, kiedy z pola wracając, spotkał go w ulicy albo pod płotem gdzieśkolwiek. Krzywdzić go nie pozwalał — karmił jak mógł i cieszył się w duszy, że chłop rósł zdrowo, silny był, czerwony i tylko trochę głupowaty... Kiedy przejeżdżając, gdzieś chatę porządną ujrzał, z ogrodem, z kawałkiem ziemi, zawsze sobie myślał, że taką dla Piotra kupi. Parę razy nawet targo-