Strona:PL Sawicka Nowelle.pdf/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Knotta. Knott był świetną partyą. Stary, w peruce, zażywał tabakę ze złotéj tabakierki i laskę miał ze złotą gałką; kobiety go uwielbiały; starsze częstował tabaką, młode miętowemi cukierkami, wszystkim zaś, badając puls, ściskał rączki znacząco, patrzył w oczy z miną sennego kota; miał przytém kamienicę, konie i powóz, a w dzień Nowego roku bogatszym pacyentkom przesyłał bilety z gołąbkami, pieskami, kwiatami, które świadczyły o jego dobrym guście i pamięci.
Kiedy się mi oświadczył, odziany w granatowy frak, nankinowe spodnie i kamizelkę w kwiaty, wyglądał tryumfująco. Zanim zdołałam mu odpowiedzieć, wyjął z kieszeni zapis na kamienicę, którą miałam otrzymać po najdłuższych latach wzorowego małżeńskiego pożycia. Spoglądał przytém na mnie wzrokiem nieograniczonego zadowolenia. Oczy, usta, cała twarz rumiana, pogodna, zdawały się mówić: „mein liebchen, was willst du noch mehr?
Znałam Knotta oddawna, ale prędzéj spodziewałam się od niego śmierci, niż oświadczyn; w dodatku kamienica jego wzruszyła mię tyle, co i peruka.
Odjechał tedy, więcéj zdziwiony, niż zasmucony odmową; parę razy potém przysyłał faktorkę dla delikatnego wybadania, czy się nie namyśliłam. Ona to opowiadała o wykwintnych pokojach Knotta, o jego jedwabnych szlafrokach, haftowanych pantoflach i czapeczkach ze złotemi i srebrnemi chwastami, dodając, że żona tak bogatego człowieka będzie najszczęśliwszą kobietą w świecie, gdyż ma wybornego kucharza, kawę zaś z zagranicy sprowadza. W końcu i faktorce drzwi przed nosem zamknęłam.