Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kazywać będziesz moim podwładnym, zostaniesz panem moich dóbr i zarazem mojego życia Nello, czy chcesz mnie poślubić?
Gdyby się ziemia otworzyła pod mojemi stopami, lub gdyby sklepienie zawaliło się na mą głowę, nie doznałbym silniejszego wzruszenia nad to, które mi mowę odebrało przy tem zapytaniu.
Przyszedłszy nieco do siebie, odpowiedziałem sam nie wiem co, w głowie mi się mieszało, nie mogłem się zdobyć na żadną myśl jasną. Wrodzonym tylko, zdrowym rozsądkiem kierowany, odmówiłem zaszczytów zbyt ciężkich dla mojego wieku i niedoświadczenia. Blanka nalegała:
— Słuchaj — powiedziała — ja wcale szczęśliwą nie jestem. Moja wesołość oddawna kryje głębokie troski, a teraz oto widzisz mnie chorą, niezdolną już ukryć przygnębienia. Położenie moje w święcie fałszywe jest i gorzkie; gorsze jeszcze to, którem sobie utworzyła względem samej siebie, a i Bóg niezadowolonym jest ze mnie i z mego postępowania. Ty wiesz, że ja nie pochodzę z rodu patrycyuszów. Torkwato Aldini pojął mnie dla wielkiego majątku, jaki ojciec mój zdobył przez handel. Wyniosły ten pan zawsze widział tylko we mnie narzędzie majątkowe, nigdy nie raczył uważać mnie za równą sobie; niektórzy jego krewni podtrzymywali go w tej śmiesznej i okrutnej postawie władcy i pana, jaką od pierwszego dnia przybrał względem mnie; inni ganili go głośno za mezalians, zrobiony