Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdyby nie obawiała się przemówić do serca: byłby to dowód szacunku większy, niż wszyskie inne.
Musiała jej zapewne Alezya ze wszystkiego się wywnętrzyć; zapewne wyspowiadała jej się ze wszystkich myśli całego życia, od nocy, w której dowiedziała się o jej uczuciu dla gondoliera, aż do tej drugiej nocy, w której tajemnicę tę zwierzyła komedyantowi Lelio. Zapewne wzajemne boleści tych wynurzeń oczyścił ogień miłości macierzyńskiej i dziecięcej.
Blanka mówiła mi, że córka jej się uspokoiła, zrezygnowała, że chciałaby się kiedykolwiek ze mną zobaczyć i wyjawić przyjaźń niezmienną, wysoki szacunek, żywą wdzięczność... Słowem, ofiara się spełniła.
Przed rozstaniem się z księżną wyraziłem życzenie, aby kiedyś Alezya przyjęła miłość hrabiego di Nasi i uprosiłem, aby dopomagała zabiegom tego dzielnego i poczciwego młodziana.
Do mego zajazdu powróciłem o 4-ej zrana. Zastałem tam Filipa, który, stosownie do mego zalecenia, kazał wszystko przygotować do wyjazdu.
Widząc, że przybywam z Franczeską, sądził, że ona mnie odprowadza i chce pożegnać. Jakież było zdziwienie jego, gdy pocałowawszy go, odezwała się jonem iście królewskim:
— Filipie Nasi, bądź polnym! Postaraj się