Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wzgardliwą odpowiedź; ale postanowiwszy przyprzeć ją do muru i podwajając zuchwałość, opanowała się natychmiast, mówiąc z wystudyowanym uśmiechem:
— Kochana panno Barbaro, uspokajasz mnie: sądzę, że duszę masz zanadto szlachetną, ażeby chcieć mi zabrać serce Lelia; ale nie mogę ukryć przed panią moej nędznej słabości: jestem wściekle zazdrosną i wszystko mnie razi. Może pani piękniejszą jesteś odemnie — a tego się obawiam, sądząc po ślicznej nóżce, którą widzę i po wielkich oczach, których się domyślam. Pani będziesz obojętną dla Lelia, ponieważ on należy do mnie; jesteś dumną i szlachetną, lecz Lelio może w pani się zakochać; nie pierwsza zawróciłabyś mu głowę. Jestto lekkoduch; zapala się do wszystkich pięknych kobiet, jakie spotyka. Kochana panno Barbaro, bądź więc tak uprzejmą i podnieś zasłonę, ażebym zobaczyła, czego mam się obawiać, i — mówiąc zfrancuska — czy mogę wystawić Lelia na ogień twoich bateryj?
Angielka uczyniła gest niesmaku, potem zdawała się namyślać; wstając nareszcie i odczepiając zasłonę, odparła:
— Wpatrz się pani dobrze we mnie i zapamiętaj dobrze moje rysy, abyś je opisała panu Lelio, a jeśli, słuchając pani, okaże się wzruszonym, strzeż się przysyłać go do mnie, albowiem gdyby ci się stał niewiernym, byłoby to dlań nieszczęściem