Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jużem miał uledz mym uniesieniom, rzucić się na kolana i powiedzieć, że czuję się szczęśliwym i dumnym z miłości takiej kobiety, że pałam dla niej uczuciem namiętnem, że z radością oddam za nią życie i gotów jestem spełnić wszystko, czego ona sobie życzy — kiedy zastanowienie przyszło w porę i pomyślałem o niebezpieczeństwach jej postanowienia. Było bardzo prawdopodobnem, że odmówią i ostro ją ofukną, a wtedy jakież będzie jej położenie po wykradzeniu się od ciotki i odbyciu ze mną kilkodniowej podróży.
Zamiast więc poddać się gwałtownym wzruszeniom serca, usiłowałem przywołać spokój i po kilku minutach odezwałem się do niej:
— A rodzina pani?
— Na całym święcie jedna jest tylko osoba, której prawo uznaję nad sobą i której gniewu się boję: to moja matka. A powiedziałam już, że matka moja jest dobrą i kocha mnie nadewszystko. Jej serce zezwoli.
— O, drogie dziecię! — zawołałem wtedy, biorąc ją za ręce i przyciskając je do piersi. — Widzi Bóg, że to, co ty chcesz uczynić, jest celem wszystkich moich życzeń! Ja przeciw samemu sobie walczę, usiłując cię powstrzymać. Każdy zarzut, jaki stawiam, stanowi ujmę nadziei mojego szczęścia, a serce moje okrutnie ranią wątpliwości mego rozumu. Ale mnie, drogi aniele, przedewszystkiem chodzi o ciebie, o twoją przyszłość, reputacyę, o twoje