Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pełnionym — moja matka niema jeszcze trzydziestu dwóch i wyszła zamąż w przeszłym roku. Czy to nie osobliwe, powiedz pan, ażeby matka wychodziła zamąż przed córką? Prawda i to, gdyby moja kochana mateczka chciała czekać na moje zamążpójście, czekałaby długo. Bo któżby chciał ożenić się z osobą, podobnie piękną, ale głupią nad wszelki wyraz.
Była taka dobroduszna wesołość w tym poważnym tonie, jakim mnie dogryzała; taki to był rozkoszny dyablik z tej dziewczyny o czarnych oczach i włosach długich, we zwojach spadających na alabastrową szyję, siedzącej na swej poduszce z naiwnością tak wdzięczną, a jednak skromną, że wszelka moja niechęć i złe zamiary ustały. Postanowiłem sobie wypić cały flakon wina, ażeby uśpić wszelkie skrupuły.
Wypiwszy, odstawiłem flakon z talerzem, i łokciem wspierając się o fortepian, spoglądałem na nią z tego punktu. Ta cyfra lat piętnastu wszystko pomieszała mi w głowie. Kiedym miał wydać sąd o kim, a zwłaszcza z płci niewieściej, zawsze starałem się dowiedzieć o wieku w sposób najdowodniejszy. Zręczność w kobiecie wzrasta tak szybko, że pół roku więcej, albo pół roku mniej sprawia, że przebiegłość uchodzi za szczerotę i naodwrót. Dotąd wyobrażałem sobie, że panna Grimani ma lat około dwudziestu, gdyż była tak dorodna, silna, pełna, a w oczach, w postawie