Strona:PL Sand - Joanna.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
51

nie potrzebujemy was wcale. Córka ma już swoje lata; a że ja nic niémam do żądania, dodała ze złością, nie będę téż żadnych przeszkód jej robiła. Darmoście tu do nas przyszli, bo u nas nie znajdziecie nic do roboty. Znamy się bogu dzięka na prawie, i niechcemy ponosić niepotrzebnych kosztów.
Wilhelm widząc, że się naraża na to, zostać haniebnie z domu wyrzucony, nie bez wielkiego wstydu dał się jej poznać. Uczynił to głosem cichym, obawiając się, aby go ta kobiéta jeszcze surowiéj nie skarciła, jak dotąd. Ale zamiast wyrzuty mu robić, że tak późno przychodzi z pomocą zmieniła natychmiast wyraz swéj mowy.
— Toć to wielmożni państwo wiedziało, że moja biedna siostra chorowała? rzekła głosem liszącym się; a panicz łaskawy przyszedł zapewnie, aby jej pomódz? To zawiele dobroci pańskiéj, żeś się raczył dla takich biédaków jak my, tak daleko trudzić! Człowiek się wstydzi, że niéma godnie czém przyjąć wielmożnego pana. Ale cóż robić! moja siostra biédaczka, niedawno że oczy zamknęła i niemiałyśmy nawet jeszcze czasu ład zrobić w domu. Ale, niech no sobie łaskawy panicz usiądzie na krzesełku, a nie na téj brudnéj ławce; zaraz go zaścielę białą chustką, aby sobie panicz nie zwalał swoich ładnych sukni.
— Nie przybyłem tutaj aby się wam stać natrętnym w waszym kłopocie i zmartwieniu, odpowiedział młody baron, nieprzyjemnie rażony tą przytomnością umysłu i przebiegłością téj kobiéty, co wielką obojętność i oziębłość serca okazywało. Sądziłem, że się mi uda złagodzić ostatnie chwile mojéj mamki, chcąc od niej przejąć