Strona:PL Sand - Joanna.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
375

dzisiaj chcesz zamilczeć. Pani de Boussac we wszystkiém się mnie radzi; a zobaczysz, że może już jutro nawet, mówię ci, zostanę do ciebie wysłany, aby ci dać, lub zażądać od ciebie wytłómaczenia. Jeżeli zaś ty sama mnie uwiadomisz piérwsza o powodach twego zażalenia, pojednanie może nastąpić daleko prędzéj, i będę mógł łatwiéj bronić twoich korzyści.
— O mój boże, panie Leon, jak téż to całą sprawę sądową z tego zrobić chcecie! Nie potrzeba chodzić tak daleko, i jeżeli to prawda, że wam mówią o wszystkiém, to możecie im powiedzieć, że ja wszystko przebaczam.
— Joasiu ty jesteś ze mną bardzo ostrożna, — rzekł Marsillat, który dotąd z daleka z nią rozmawiał, lecz nieznacznie tém bardziéj się do niéj zbliżał, czém bardziéj się mu udawało ten pośpiech do odjazdu wybić jej z pamięci. — A gdybym ci téż powiedział, że już wiém o co rzecz chodzi!
— Jeżeli wiécie, to mi o tém nie mówcie, — odpowiedziała Joanna, — ja i tak już mam dosyć zmartwienia.
— Ja ci téż nie chcę robić zmartwienia, moja Joasiu; wszak przez to sobie samemu jeszcze większe bym zrobił. Moim zamiarem jest oszczędzić ci go więcéj o ile możności. Powiadam ci, że wiém o wszystkiém, bo przed ośmiu dniami dopiéro pani Boussac się mnie radziła, czy to prawda, że Wilhelm do ciebie się zaleca.
— O mój boże! — zawołała Joanna, tém wyjawieniem, na nieszczęście za nadto prawdziwém, w głębi najdotkliwszej swego serca urażona, — i moja chrzestna matka miała serce mówić wam o tém?
— Ona w to nie wierzyła; ale gruba pani Charmois tak często jej to powtarzała, że w końcu i ona się