Strona:PL Sand - Joanna.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
116

żył, z wielkiém przerażeniem Klaudyi, która na ten widok okropne wrzaski wydawała. Wilhelm chciał wejść za nim: ale inna myśl go zatrzymała. Gdzie jest Joanna? Nadaremnie ją szukał w tym małym tłumie, który hałaśnie i nieczynnie w koło pogorzeliska się zbierał. Joanny nigdzie widać nie było. Czy powróciła z Toull? Czy ją kto widział? — Nikt nie słuchał pytań Wilhelma. Wszedł do stajni gdzie dym już tak był gęsty, ze nic rozeznać nie mógł. Wołał Joannę, — nikt mu nieodpowiadał. Wielka-Gotha tylko, pod szopą w tyle będącą krzyczała głosem rozpaczającym: moje kury, moje kury! o moi kochani sąsiedzi! moi ludzie dobrzy, ratujcie moje kury!