Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale masz słuszność, mówmy o Gastonie. Czy to prawda, że otrzymał od Michelin’a pozwolenie na związek z jego córką, i że Michelin nadaje mu swoje imię?
— Niech panią to nie niepokoi. Michelin bardzo mnie lubi i ma do mnie zaufanie, byłby mi coś o tem wspomniał. Gaston umyślnie tak mówił, aby odwrócić podejrzenie Rogera, którego wykrzyk pani hrabiny wprawił w zdumienie.
— Więc i Roger miałby mnie już podejrzywać! Nie chciałam widzieć Gastona, tylko nie wymieniając nazwiska, pytałam kto ten człowiek, którego widziałam w kościele z twarzą skrwawioną? A właściwie czekałam na ciebie, żebyś mi cały wypadek dokładnie opowiedział. Roger z własnego natchnienia sprowadził do mnie swojego brata. Karolu, staraj się wybadać Rogera.
— Już nie potrzeba, a byłoby nierozsądnie pytać go.
— Czuwaj jednak nad nim, staraj się go odgadnąć.
— Niech pani hrabina będzie spokojną, nic nie omieszkam.
— Mój Boże, rzekła hrabina, ocierając od łez zaczerwienione oczy i siląc się przełknąć łyżkę stojącej przed nią zupy, otóż i z tej strony zagraża mi obawa i powolne konanie. Tak byłam pewną zaufania i szacunku ze strony Rogera! Więc mi już żadnego cierpienia nie zaoszczędzono?!

LXIII.

Skoro tylko Roger wrócił do matki, pobiegłem natychmiast jeść objad z Esperancem. Skończył już usługę przy gościnnym stole, zasiadł przy mnie i zajadał wesoło.
Podobał mi się coraz więcej, a on jakby to czuł, odpłacał mi przyjaznem zaufaniem.