Strona:PL Rudyard Kipling - Takie sobie bajeczki.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swą dużą ciocię żyrafę, dlaczego jej skóra taka srokata, a duża ciocia żyrafa dała mu klapsa swem twardem, strasznie twardem kopytem.
A jednak wciąż jeszcze mały słoń płonął nienasyconą ciekawością. Zapytał swą grubą ciocię hipopotama, dlaczego ma czerwone oczy, a gruba ciocia hipopotam dała mu klapsa swem grubem, strasznie grubem kopytem.
I zapytał swego włochatego wujaszka pawjana, dlaczego melony mają smak taki, a nie inny, a jego włochaty wujaszek pawjan dał mu klapsa swą włochatą, strasznie włochatą łapą.
Pytał o wszystko, co widział i słyszał, co czuł, powąchał, lub czego się dotknął; a wszyscy jego wujaszkowie i ciocie dawali mu klapsy.
A jednak wciąż jeszcze płonął nienasyconą ciekawością.
Pewnego pięknego poranku, kiedy miało nastąpić zrównanie dnia z nocą, ów malutki i nienasycony słoń postawił miłe pytanie, jakiego dotychczas nigdy jeszcze nie stawiał. Mianowicie zagadnął:
— Co jada krokodyl na obiad?