Strona:PL Rudyard Kipling - Takie sobie bajeczki.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
III.
O MALUTKIM SŁONIU.

Przed wielu, wielu laty — kochanie moje — słoń nie miał trąby. Miał tylko czarniawy, zakrzywiony nos, wielkości trzewika, i mógł nim poruszać w tę i ową stronę, atoli podnieść z ziemi nie mógł nim nic.
Ale był sobie pewien słoń — nowy słoń — malutki słoń, który płonął nienasyconą ciekawością, to znaczy, stawiał wciąż i wszystkim różne pytania.
Żył w Afryce i napełniał Afrykę swemi nienasyconemi, ciekawemi pytaniami. Pytał swego dużego wujaszka strusia, dlaczego mu takie, a nie inne pióra wyrosły w ogonie, a duży wujaszek struś dał mu klapsa swą twardą, strasznie twardą łapą. Pytał