Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aleć jak skoro po śmierci ojca król młody objął koronę, wyszło szydło z worka na jaw. — Biskupi, zwyczajnie królowi, dali się łatwo przemówić i poślubili grzészny związek. Oj! bo że grzészny przekonał się potém król biédny i świat wszystek.
„W dziesięć miesięcy po królewskim ślubie zapowiedziano miastu całemu bliskie rozwiązanie młodéj królowéj. Na wszystkich bramach i wieżach siedzieli trębacze i cymbaliści, zwiastować huczną muzyką przyjście na świat królewskiego dziecięcia, — po rynkach stały na słupach beczki z winem, czekając na odetkanie, — w zamkowym ogrodzie wznosiły się stosy smolne, do zapalenia na znak radośny gotowe. — Aliści zamiast radości spodziéwanéj, nastąpił smutek i lament.
„Na dziw i trwogę przytomnych przy sobie, królowa wydała na świat córkę, — czarną jak węgiel, z széroką od ucha do ucha paszczą, w któréj ogromne ostre kły stérczały, z pazurami u rak i nóg, jak niedźwiedzie szpony. Król łamał ręce i łkał, — królowa zapadła w mdłości, z których już się, na swoje szczęście, niezbudziła, — lékarze zbiegłszy się do koła dziecka zaczęli się kłócić po łacinie.... W tém, na domiar powszechnego dziwu, straszydło urodzone ozwało się w te słowa: „Królu, mój ojcze, słuchaj mnie! za grzészny twój z siostrą związek, otom ja w żywocie matki przeklęta. Za chwilę umrę. Dajże mi zrobić trumnę, wielką jak dla starego czło-