Strona:PL Rodzina kamieniarza.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
 — 19  —

Dawno już bardzo temu, bo pewno przed wieloma tysiącami lat, tu, gdzie obecnie mieszkamy, było dno morza.
— O dla Boga, co też pan mówi! — krzyknął Wacek.
— Uspokój się i nie przerywaj, bo nigdy do końca nie dojdziemy. Otóż na dnie tego morza żyło mnóstwo drobniusieńkich ślimaczków, takich drobniutkich, że ich nie można dojrzeć gołem okiem, tylko przez silnie powiększające szkło. Ślimaczki te żywiły się wodą tak samo, jak ślimaki i małże stawowe i wiślane, żyły, żyły a potym umierały; delikatne ich ciałko gniło, a wapienna muszelka zostawała. Żyły całemi gromadami i całemi też gromadami martwe opadały na dno morza; a na jedne warstwy układały się drugie, na to trzecie i tak dalej. Gdy między te warstwy muszelek wpadały większe ślimaki, muszle i ryby żyjące w morzu, oraz rosnące tam rośliny, zostawały przykryte świeżemi warstwami drobnych muszelek. Tym sposobem z biegiem setek tysięcy lat utworzyły się grube warstwy. Dolne zaś warstwy pod uciskiem górnych i całej masy wody morskiej, tężały, twardniały i zamieniały się w kamienie.
— No, a jakże one potym wyszły z wody? — spytał chłopiec zaciekawiony.
— W niektórych miejscach wody wyschły, opadły; w innych znowu dno morskie podniosło się do góry i ukazały się na powierzchni wody skały, które się w wodzie utworzyły.
— To jakieś bardzo dziwne, proszę pana! A skąd się ludzie o tym dowiedzieli?
— Zastanawiali się, badali morze i przekonali się, że i dziś na dnie jego żyją takie ślimaczki, które tworzą podobne skały.
— A jakże się ludzie na dno morskie dostali?