Strona:PL Rodzina kamieniarza.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
 — 11  —

zabezpieczone od ruchu przy podnoszeniu go i przyniesieniu do chaty.
Dopiero gdyśmy go z płachtą położyli na łóżku i Dąbkowa zaczęła kłaść świeże okłady, Jędrzej pobiegł do Kaźmierza po doktora.
Najwięcej mi żal dziewczynek, tak strasznie płakały. Pocieszywszy jak umiałem rannego i jego żonę, pośpieszyłem do domu, aby się nie lękała, że tak długo nie wracam, bo myślałem, że już może kto doniósł wam o nieszczęściu. Ciekawym, co powie doktór. Dziś jeszcze muszę pójść do nich i dowiedzieć się.
— I ja pójdę z tobą — rzekła Pokorowa.
Chłopcy też chcieli odwiedzić chorego sąsiada, ale rodzice wytłumaczyli im, że trzeba pilnować domu, a zresztą dziś choremu mogliby przeszkadzać, obiecali im więc, że pójdą tam jutro.
Chłopcy zrozumieli, że rodzice mają słuszność i zgodzili się zostać w domu, ale Antolka rozpłakała się, mówiąc, że ona koniecznie pójdzie z mamą, bo tu boi się sama zostać. Dopiero wtedy się uspokoiła, gdy jej Wacek obiecał opowiedzieć bajkę.
Podczas wieczerzy mówiono wciąż o nieszczęśliwym wypadku Dąbka i jego rodzinie.
— Ja się dziwię, że ojciec mógł opatrywać te poranione nogi; ja nawet o tym słuchać nie mogę — rzekł Franio.
— A nie dziwisz się, że ludzie chodzą na polowanie, jak to w książkach czytasz, że myśliwym sprawia to nawet wielką przyjemność zabijanie zwierzyny, a przecież to patrzenie na przelew krwi nie jest wcale konieczne, podczas gdy człowieka bez pomocy zostawić niepodobna, a jeżeli niema się kim wyręczyć, to samemu trzeba po temu znaleźć siły i zdolności.
— Ale, że ojciec nie bał się z nim sam po-